oraz inne związane z tym tematem głupoty

poniedziałek, 5 listopada 2012

Krótkie Recki: Królewna Śnieżka i Łowca, Niesamowity Spider-Man, Prometeusz,
SEAL Team Six, Histeria

Dziś zbiór zaległych recek wakacyjnych hitów kinowych oraz innych filmów, już nie aż tak wakacyjnych. A ponieważ szkoda tracić czasu na pisanie, po prostu: zaczynamy!


Królewna Śnieżka i Łowca

Przychodzi scenarzysta do producenta i mówi:

- Hej, mam pomysł na nowy serial fantastyczny!

- Chłopie zlituj się, przez najbliższe pięć lat nie znajdzie się na coś takiego nawet minuta wolnego czasu antenowego! - odpowiada producent. - Ale podoba mi się twój pomysł, więc zrobimy z niego pełnometrażowy film kinowy.

- Ale ja mam scenariusz rozpisany na 13 odcinków! Jak ja to zmieszczę w dwóch godzinach?!

- Oj tam, zdolny jesteś, na pewno sobie poradzisz. Wybierz co dziesiątą stronę, złóż całość do kupy i jakoś to będzie. Tylko się pośpiesz, za tydzień zaczynamy zdjęcia!


Nie wiem, czy taka była geneza powstania nowej wersji Królewny Śnieżki, ale film wyglądał, jakby właśnie tak było. Wszystko w tej produkcji było zbitkiem luźnych, lekko zarysowanych i niezbyt powiązanych ze sobą koncepcji. Rzeczy, które - gdyby twórcy mieli kilka(naście) godzin więcej - zapewne rozwinęliby w ciekawy sposób. A tak wyszło coś na kształt półtorej-godzinnego trailera, z którego tak naprawdę nic istotnego nie wynikało.

Podobała mi się zarówno koncepcja filmu, jak i świat w nim przedstawiony. Ale wszystkich pomysłów było za dużo, jak na jedną produkcję. A w efekcie, znów ucierpieli na tym główni bohaterowie, których nie udało mi się polubić nie dlatego, że byli kiepscy, ale ponieważ zabrakło czasu na pokazanie choć minimalnej głębi tych postaci.

Moja ocena: 3/5

Niesamowity Spider-Man

Było tak, jak przewidział Gawith: podobało mi się. Nowy człowiek pająk miał to, czego brakowało jego poprzednikowi - jaja. I choć momentami także płakał i głupio się zachowywał, to jednak koniec końców naprawdę okazał się być Niesamowity.

Przy czym film sam w sobie nie jest jakimś wielkim arcydziełem - główny przeciwnik Pajączka nie był zbyt interesującą postacią, a im bliżej końca, tym mniej było w fabule logiki. Ale to przecież wakacyjna produkcja i jako taka spełniła swoje zadanie - sprawiła, że podczas pobytu w kinie nie nudziłam się ani przez moment.

A poza tym cameo Stana Lee było w tym filmie genialne!

Moja ocena: 4/5

Prometeusz

Rozumiem, że ci, którzy spodziewali się po tej produkcji arcydzieła, które wgniecie ich w fotel i sprawi, że wyjdą z kina, potykając się o własne szczęki - mogli poczuć się mocno zawiedzeni. Ale ja nie oczekiwałam od tego filmu absolutnie niczego i otrzymałam dzieło może nie genialne, ale naprawdę świetnie nakręcone. No dobrze, zgadza się - było kilka głupich zagrań (dla przykładu: który scenarzysta mógł być aż takim idiotą, by wymyślić, że naukowcy, jak tylko odkryją, że wokół nich jest tlen, krzykną hurra, i zdejmą hełmy?!). Niemniej jednak, w porównaniu z taką Królewną Śnieżką lub Spider-Manem, tutaj czuło się, że za kamerą nie siedział byle kto. I może to głupie, ale podczas oglądania Prometeusza czułam się tak, jakbym nagle odkryła jakiś świetny, stary, zapomniany film z lat dziewięćdziesiątych. Takich rzeczy już po prostu się nie kręci. A szkoda, bo Prometeusz to kawał naprawdę świetnego kina. I cieszę się, że może być ciąg dalszy.

Moja ocena: 5/5

SEAL Team Six

Czyli byłe Codename: Geronimo, którego to zwiastunem ekscytowałam się jakiś czas temu. Obejrzałam, no i okazało się, że to niestety straszna kicha jest. To znaczy - od strony technicznej, produkcja prezentuje się całkiem ok - ma ładne zdjęcia, ciekawe ujęcia, nawet aktorzy w miarę dali radę.

Tylko, że niestety, całość jest nudna, jak flaki z olejem. No bo sorry, ale jeśli kręci się film o ukatrupieniu Bin Ladena, gdzie od samego początku wiadomo, jak cała historia się skończy, to po prostu trzeba dać widzowi coś innego, co zaciekawi go tak mocno, że będzie chciał wysiedzieć przed telewizorem do końca, mimo znajomości spoilerów. A tutaj nie było ani jednego takiego elementu. Nawet William Fichtner grał jakoś tak od niechcenia. A ja, jak wiecie - w tym przypadku naprawdę na niego liczyłam. No i się zawiodłam, ech!

Moja ocena: 1/5

Histeria

Uwielbiam oglądać filmy, nie mając zielonego pojęcia na temat tego, o czym te będą opowiadać. A po usłyszeniu tego tytułu jedyne skojarzenie, jakie przychodziło mi do głowy, to dość niepokojący teledysk do piosenki Muse. A zamiast tego otrzymałam kostiumową komedię romantyczną o wynalezieniu wibratora. Czy to źle? Absolutnie nie!

Bo widzicie, moi mili - tematy tabu można przedstawiać w filmach na dwojaki sposób. Albo tak, jak to czynią seriale takie, jak Californication lub Gra o Tron, czyli pokazując roznegliżowane panie oraz różnorakie ekscesy w każdej możliwej scenie. Albo tak, jak to miało miejsce w Histerii - z humorem i przymrużeniem oka.

To nie jest jakieś ambitne kino. Ale naprawdę szczerze wam je polecam bo na pewno was rozbawi. Zwłaszcza w ponure, jesienne, listopadowe wieczory.

Moja ocena: 5/5

2 komentarze:

  1. A "Looper" zobaczony? Już czytałem kilka zachwytów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie. Ostatnio nie mam czasu na chodzenie do kina i boję się, że zobaczę go dopiero, gdy pojawi się na DVD.

      Usuń
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...