Ale ten czas szybko leci! Ledwo rozpoczął się tegoroczny sezon serialowy, a tu już zbliża się przerwa świąteczna. Ale póki co nie wybiegajmy w przyszłość i skupmy się na tym, co w serialowym świecie wydarzyło się w listopadzie.
Castle
Epizod z serialem science-fiction - rewelacyjny! To jeden z tych typów odcinków Castle'a, które lubię najbardziej: scenarzyści nagięli rzeczywistość do granic możliwości, zaprezentowali morderstwo właściwie niemożliwe do zrealizowania. A pod koniec przedstawili dość logiczne wyjaśnienie całej zagadki.
Kolejny odcinek był dla odmiany chyba najgorszym w tym miesiącu. Ale tu znów moja ocena jest raczej podyktowana moimi własnymi preferencjami. Po prostu nie lubię filmów i seriali stylizowanych na reportaże telewizyjne. Choć muszę w tym miejscu przyznać, że oglądanie, jak bohaterowie Castle'a głupieli, gdy w pobliżu pojawiała się kamera, było dość zabawne.
Z kolei ostatni w tym miesiącu epizod pomysłem chyba trochę nawiązywał do Person of interest. To znaczy: Castle i Kate starali się ochronić człowieka, który, jak się pod koniec okazało, był tak naprawdę mordercą. Przy czym w przypadku tego serialu - całość jak zawsze okraszona została odpowiednią dawką humoru. I był to dość dobry odcinek.
Na koniec napiszę chyba to samo, co zawsze przy okazji Castle'a - to nie jest bardzo ambitny serial. Ale wciąż bawi, a scenarzyści co chwilę mnie czymś zaskakują. A to jest naprawdę świetny wynik.
Moja ocena: 4/5Homeland
Bardzo przepraszam, ale nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro Carrie zabrała Brody'ego do motelu pod specjalnym nadzorem, o którym wiedziała, że jest obwieszony podsłuchami bardziej, niż świąteczna choinka bombkami, to czemu potem zdecydowała się uprawiać z panem rudzielcem głośny, dziki seks? Rozumiem, że emocje wzięły górę, ale czy nie lepiej byłoby w tej sytuacji zadowolić się jakimiś cichymi harcami pod pierzyną? To było po prostu głupie.
Ale poza tą jedna drobnostką, to wciąż najciekawszy serial, jaki w obecnej chwili oglądam. Miesiąc zaczął się od strzelaniny w Gettysburgu, a potem napięcie tylko rosło.
Podoba mi się postać Petera Quinna. Od początku koleś wydawał się jakiś taki dziwny, podejrzany. A w ostatnim odcinku w tym miesiącu wyszło na jaw, że facet naprawdę coś kombinuje.
Czy ludzie Abu Nazira wiedzą, że Brody współpracuje z CIA? Kolejny fantastyczny wątek, który sprawiał, że z napięciem wyczekiwałam tego, co wydarzy się w serialu za chwilę i w następnym odcinku. Co prawda cała akcja z helikopterem była nieco przesadzona, ale to akurat jestem w stanie twórcom serialu wybaczyć.
Niektórzy marudzą w internecie na córkę Brody'ego, że wkurzająca, że kiepsko zagrana i tak dalej. Zupełnie się z tymi opiniami nie zgadzam. To dzieciaki z innych hollywoodzkich produkcji są postaciami źle skonstruowanymi, które podchodzą do życia albo w sposób zbyt beztroski, albo za bardzo dojrzały. Tymczasem Dana jest moim zdaniem osobą naprawdę bardzo realistycznie przedstawioną. Owszem jest wkurzająca jak cholera, strzela co chwilę fochy, a na wszystko patrzy przez pryzmat własnej osoby. Ale czy nie tak właśnie zachowują się dziewuchy w okresie dojrzewania (a niektóre nawet i po okresie dojrzewania)? Z resztą, co wy byście zrobili, gdybyście potrącili kogoś samochodem na śmierć, a potem uciekli z miejsca wypadku. Miesiąc temu pisałam, że Homeland nie pobudza mnie zbytnio do refleksji. I wciąż tak jest, ale gdy już czasem się nad czymś zastanawiam, to właśnie nad tym, jak ja bym się zachowała, gdybym znalazła się w podobnej sytuacji, jak Dana. Bo losy i rozterki pozostałych bohaterów, jak dla mnie znajdują się w sferze fikcji. Bardzo prawdopodobnej, ale jednak fikcji. W końcu o terroryzmie, CIA oraz innych im podobnych, często się słyszy, ale kogoś takiego jak mnie raczej tego typu sprawy bezpośrednio nie dotyczą. Z kolei coś takiego, jak potrącenie pieszego może się przydarzyć każdemu. I tu właśnie pojawia się pytanie, jak my byśmy się w takiej sytuacji zachowali? Czy znaleźlibyśmy w sobie dość odwagi, by zgodzić się na poniesienie konsekwencji takiego czynu? Ja zastanawiam się nad tym za każdym razem, gdy na ekranie pojawia się Dana. I szczerze mówiąc - nie jestem w stanie stwierdzić, czy potrafiłabym zachować się tak odważnie, jak ona.
Moja ocena: 5/5Fringe
Hurra, w końcu się coś w fabule serialu ruszyło! Najpierw za sprawą fantastycznego od strony wizualnej odcinka, w którym bohaterowie wybrali się do „kieszeni międzywymiarowej”, w której świat wyglądał jak na jednym z obrazków Eschera. O, tym dokładnie:
M.C. Escher - Relativity źródło: scottmcd.net |
A potem był odcinek, w którym Peter, z wszczepionym w rdzeń kręgowy super urządzeniem Obserwatorów wprowadził w życie misterny plan pozbycia się kilku z tychże łysych kolesi w garniakach. I zakończenie. Ach, aż mnie ciarki przeszły, gdy Peter zaczął wypowiadać słowa Olivii jeszcze przed tym, jak ona to zrobiła, a następnie przekrzywił głowę tak, jak Obserwator. Naprawdę genialne. Tylko kurcze, takie zwroty akcji powinny się zacząć od pierwszego odcinka, a nie dopiero w połowie sezonu!
Mam nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. A przy okazji chciałam obstawić, jak może zakończyć się Fringe. Wydaje mi się bowiem, że Peter, Olivia oraz Walter zginą. Stracą życia w heroiczny sposób, podczas ostatecznej, epickiej bitwy z Obserwatorami. A w finałowej scenie Astrid będzie ich opłakiwać.
I teraz pojawia się pytanie: na ile te moje prognozy okażą się prawdziwe.
Moja ocena: 3/5Person of Interest
Już myślałam, że nic mnie w tym serialu nie zaskoczy, a tu proszę - pojawił się odcinek, w którym para małżonków próbowała zabić siebie nawzajem. Niby motyw stary jak świat. A przynajmniej - w Hollywood był już niejednokrotnie wykorzystany. Mimo to całość została podana w naprawdę ciekawy sposób. A ja skupiłam się na oglądaniu nieco bardziej, niż zwykle.
Moja ocena: 4/5
Carrie nie wiedziała, że jest na podsłuchu, w bazie była potem konsternacja, jak się dowiedziała, że ją słuchali. Specjalnie zabrała Rudego poza radar, żeby przekabacić i nie spodziewała, że tak szybko ich znajdą.
OdpowiedzUsuńA w ostatnim odcinku wrócił temat kreta i akurat pojawił się ten typas z ręką na temblaku. Przewiduję podpuchę.
@Carrie nie wiedziała, że jest na podsłuchu
UsuńHmm, w takim razie źle to zrozumiałam. Myślałam, że Carrie wiedziała o podsłuchach, tylko nie przypuszczała, że będzie jej słuchać połowa CIA.
(inna sprawa, że nawet, gdyby nie było podsłuchów, to i tak zakochaną parę słyszała połowa motelu, więc wciąż jestem zdania, że załatwienie pewnych spraw pod pierzyną byłoby lepszym rozwiązaniem ;)
Hołka, koniecznie musisz się wybrać na "Wstyd" najlepiej do kina (może Centrum Kijów zapoda jakiś pokaz dodatkowy lub jakieś inne studyjne kino). Najlepiej idź z jakimiś kolegami i usiądź między nimi. Potem jakiekolwiek wzdechy Carrie nie będą robiły na tobie wrażenia ;)
OdpowiedzUsuń@Dana
Wszak wkurzają nas najbardziej ci, którzy są do nas najbardziej podobni. Rozkminiałabym podobnie jak ona. Tylko, że nie chce mi się tego po prostu w "Homelandzie" oglądać.
Sis