oraz inne związane z tym tematem głupoty

niedziela, 16 grudnia 2012

Krótkie Recki: Looper, Rock of Ages, Bestie z Południowych Krain

Dziś krótko o trzech filmach, o których wspomniałam wcześniej na blogu z racji tego, że wszystkie nieźle zapowiadały się na zwiastunach.


Looper

To dobry film, podczas oglądania którego naprawdę świetnie się bawiłam. Ale nie znalazłam w nim niczego, co mogłabym w jakikolwiek sposób skomentować na blogu. Ot, jest to typowy przykład kina rozrywkowego, bardzo przyzwoicie nakręconego, ale jednocześnie takiego, o którym zapomina się niedługo po wyjściu z kina.

Choć z drugiej strony to miło, że czasem powstają jeszcze takie filmy, w których pierwsze skrzypce gra przemyślany, oryginalny scenariusz, a nie super efekty specjalne oraz 3D.

Moja ocena: 4/5

Rock of Ages

Jako rockowy musical, film wypada całkiem dobrze, bo piosenek w nim zawartych słucha się naprawdę świetnie. Za to od strony fabuły jest już niestety trochę gorzej.

Przy czym, nie chodzi tu o to, że historia jest od początku do końca przewidywalna jak trasa autobusu, którym codziennie jeżdżę teraz do pracy. Po prostu filmowi zabrakło szaleństwa, a żarty w nim zawarte były drętwe i jakby wymuszone. I to przede wszystkim zaważyło na mojej ocenie.

Tak się bowiem stało, że po obejrzeniu zwiastuna Rock of Ages spodziewałam się, że będzie to mocno zakręcona komedia w rytmie rocka, a tymczasem właśnie ten komediowy element okazał się być najsłabszy w całym filmie.

Moja ocena: 2/5

Bestie z Południowych Krain
(Beasts of the Southern Wild)

Nie mam lęku wysokości, nie boję się pająków lub tego, że w najbliższy piątek nastąpi Armageddon lub inna Apokalipsa. I chyba jedyną rzeczą, która w obecnej chwili naprawdę mnie przeraża, jest to, że moja mama lub mój tata mogli by nagle, niespodziewanie umrzeć. Coś takiego byłoby dla mnie katastrofą na miarę końca świata.

Główna bohaterka filmu - Hushpuppy - przeżywa powódź, najazd tytułowych bestii, a na końcu - śmierć własnego taty. Ale pomimo tragicznej sytuacji, w jakiej się znalazła, udaje się jej pogodzić z paskudnym losem, z godną podziwu mądrością.

To nie był taki film, jak myślałam, że będzie. Spodziewałam się pełnej realizmu magicznego historii podobnej do tej z polskiego Jasminum. Otrzymałam coś zupełnie innego. Dzieło smutne do granic możliwości. Ale jednocześnie posiadające w sobie coś pozytywnego. Takie światełko na końcu ciemnego tunelu.

Bestie... poruszyły mnie naprawdę mocno. W sposób, którego nie jestem w stanie opisać słowami. To po prostu jeden z tych filmów, po których obejrzeniu człowiek siedzi nieruchomo, tępo wpatrując się w napisy końcowe i stara się na nowo ułożyć pewne elementy swojego światopoglądu, które za sprawą filmu rozsypały się na drobne kawałki.

Bestie z Południowych Krain nie są arcydziełem. Ale posiadają w sobie coś naprawdę wartościowego, co sprawia, że po prostu trzeba je zobaczyć.

Moja ocena: 6/5

2 komentarze:

  1. Dygresja z czapy, ale gdybyś mieszkała w Pzniu, to trasy autobusów i tramwajów byłyby najbardziej nieprzewidywalną i zaskakującą rzeczą świata. Mogłabyś wsiadać zawsze do tego samego numeru, ale codziennie zastanawiać, gdzie będzie dziś zrobiony objazd, czy MPK coś znowu zmieniło w matriksie albo (moje ulubione) czy tramwaj, którym jedziesz w połowie trasy nie zmieni swojego numeru na inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, a w Małopolsce (i być może także w innych regionach Polski, ale tego nie wiem na pewno) panuje przekonanie, że Wielkopolanie są porządni i dobrze zorganizowani, bo tego ich nauczyli Niemcy podczas zaborów.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...